czwartek, 9 września 2010

Przegląd vol. 3 (i mały powrót do pisania)

Kvelertak - Kvelertak

- To chyba pierwszy zespół, który wysoko postawił sobie poprzeczkę już na demie i z niecierpliwością oczekiwałem co pokażą Norwedzy na pełnograju. No i pokazali, tak że raczej w tym roku już nic lepszego raczej nie wyjdzie. Mimo, że bardziej podobało mi się surowe brzmienie demka, to ponad 50-cio minutowy debiut to prawdziwa uczta muzyczna spod znaku black metalowego hardcore punk'a (sic!)



The Tony Danza Tapdance Extravaganza - Danza III: The Series of Unfortunate Events

- W przypadku tej płyty długość nazwy zespołu jak i albumu jest wprost propocjonalna do jego zawartości. Kawał kopiącego tyłek mathcore'a, na poziomie już od dawna przeze mnie nie słyszanym. Moc pokręconych riffów w zdecydowanie najlepszej płycie Danzy. Faworyt do płyty roku w gatunku ekstremalnych dźwięków.



The Sword - Warp Riders

- Świeżutka trzecia płyta heavy stonerowców z The Sword była jednym z bardziej oczekiwanych przeze mnie albumów w tym roku, choć muszę przyznać że dawno nie wracałem do ich poprzednich dokonań i jakby trochę zakurzył się mój obraz ostatnich płyt. Choć liczyłem, że z nową płytą spokojnie sobie będę słuchał z pełną przyjemnością całej dyskografii. A tu zonk. Płyta mnie nie rusza. Kompletne nic. Niby znajome zagrywki, te same wokale, ale albo ja faktycznie zapomniałem jak grało The Sword, albo od słuchania Neurosis mózg mi się zlasował i nie kumam tego co powinienem. W każdym razie po przesłuchaniu "Warp Riders" nawet mi się nie chce wracać do poprzedniczek, więc się nie dowiem czy faktycznie ta muza przestała mi się podobać w ogóle, czy tylko nowa płyta ssie. Co ciekawe zbiera ona zajebiste recenzje i jest podobno najlepsza w dorobku Amerykanów. No cóż, drugą szansę kiedyś dam.